Naukowa abrakadabra. Edward Dolnick: „Wielki zegar wszechświata”

wielki-zegar-wszechswiata-wiek-geniuszy-i-narodziny-nowoczesnej-nauki.1882544.2Wielcy geniusze XVII wieku, ekscentryczni naukowcy, żyli w świecie bardzo niepewnym.  Londyn ówczesny był trawiony przez choroby i pożary oraz strach przed Bogiem, który zsyłał na człowieka koszmarne plagi. Religia skupiała się na potępieniu, a lęk przed Bogiem kształtował każdy aspekt myśli. Powszechnie oczekiwano końca świata, zwłaszcza że wskazywały na to wszelkie znaki. Z nieba spadały krwawe deszcze, a kobiety rodziły zdeformowane dzieci. Niebo przecięła ogromna kometa, która miała na ogonie ostrze topora i ociekała krwią. W 1665 r. na Anglię spadła potworna zaraza i wkrótce na ulicach leżały tysiące trupów. Rok później Londyn został nawiedzony przez pożar, który strawił ogromny obszar miasta. Ze względu na wszechobecny lęk  istniało w tej epoce szczególne upodobanie do makabry. Sekcję zwłok przeprowadzano publicznie, więźniów zamykano w dybach i wystawiano na widok publiczny, aby gawiedź mogła rzucać w nich kamieniami lub zdechłymi kotami. Skazańców wieszano na placach, makabryczne tortury służyły za widowiska, a głowy ściętych zdrajców ozdabiały London Bridge. Strach zawsze jest demonem, który przybiera najokrutniejsze oblicze. Apokalipsa kazała z kolei mędrcom poszukiwać w Biblii wskazówek Boskich oraz studiować święte księgi starożytne, stąd mnożyły się nauki tajemne. Isaac Newton – geniusz wszech czasów – zajmował się uporczywie alchemią, poszukując kamienia filozoficznego, który zapewniał nieśmiertelność i miał moc przekształcania zwykłych substancji w złoto.  A jednocześnie w chaosie świata rodziła się nowoczesna nauka, jakby lęk kazał naukowcom szukać harmonii i spokoju. Newton swoją uwagę skierował na niebo i opisał kosmos jako doskonale harmonijny projekt Boga, który był matematykiem. Siedemnastowieczni giganci nauki znaleźli złote nitki i wywnioskowali z nich istnienie pięknej tkaniny. Boska matematyka jednak musi opisać ruch przedmiotów, gdyż nikt do tej pory się tym nie zajmował. To była jedna z tych złotych nitek.  Dlatego Newton i Leibniz wprawili w ruch statyczny świat. Obaj całkowicie osobno, nie kontaktując się ze sobą, odkryli rachunek różniczkowy i całkowy. Chaos, niepewność i strach były ich sprzymierzeńcami. To niezbędny cień stymulujący do odkryć. Trochę wcześniej Galileusz zbudował teleskop i skierował go na niebo. Ujrzawszy całkiem inny od powszechnego przekonania obraz gwiazd i planet, zmienił na zawsze oblicze wszechświata. Bramy do kosmosu zostały otwarte na oścież. Ziemia nie była nieruchomym ośrodkiem wszechświata, a ponadto na niebie pojawiły się nieznane wcześniej obiekty, niewidzialne gołym okiem. Kościół zadrżał w posadach, gdy jego stały ogląd świata został podważony. Potem pojawił się mikroskop i ludzie osłupieli, ujrzawszy mikroskopijny świat. Badali z zapałem swoją ślinę, krew, nasienie pod mikroskopem i szaleli z wrażenia. Poznali, czym jest nieskończoność, zarówno w głębi, jak i na niebie. Naukowcy natychmiast zaczęli namiętnie badać nowe światy, nadal jako doskonałe twory Boga.

Wszystko jest liczbą;

GodfreyKneller-IsaacNewton-1689    Powyższe przekonanie ma swoje korzenie w starożytnej Grecji. Mistyczne własności liczb głosili pitagorejczycy. Również w XVII wieku naukowcy poszukiwali abstrakcyjnego, doskonałego porządku wszechświata za pomocą matematyki. Już twierdzenie Pitagorasa budziło dreszcze u starożytnych Greków, gdyż odnosiło się ich zdaniem do trwałych sekretów przyrody. Fakty matematyczne bowiem są tworami świata, a nie człowieka. Naukowcy siedemnastowieczni uważali, że świat jest szyfrem Boga, więc z zapałem poszukiwali wzorców kryptograficznych, aby odkryć tajemnicę istnienia. Największym wyzwaniem, przed jakim stała nauka XVII wieku, było opisanie obiektów w ruchu. Ruch jednostajny był łatwy do obliczenia, ale co  z ruchem niejednostajnym? Jak obliczyć tempo zmiany prędkości, uchwycić ruch w konkretnej chwili? Jednym słowem, jak skonstruować język matematyki, który opisze nieustannie zmieniający się świat? Po wcześniejszych dokonaniach Keplera i Galileusza rachunek różniczkowy i całkowy już wisiał w powietrzu. Odkryli go nieomal jednocześnie dwaj geniusze swoich czasów: Newton i Leibniz. Newton – samotnik i ponurak miał skłonność do obsesyjnego skupiania się na jednym problemie, dopóki go nie rozwiązał. Miał zaledwie 23 lata i w ciągu osiemnastu miesięcy, w trakcie olśniewającej intelektualnej erupcji, dokonał odkrycia rachunku różniczkowego i całkowego, rozszczepił światło przez pryzmat, dokonując odkrycia natury światła oraz zajął się analizowaniem grawitacji. W ten sposób stał się najsławniejszym matematykiem Europy.
Leibniz
Niemiecki filozof – Gottfried Leibniz, próżny i elokwentny dandys w kolorowych strojach, był wyznawcą tezy o najlepszym ze światów, które stworzył Bóg, co namiętnie wykpił Wolter w „Kandydzie”. Miał w sobie niespożytą energię i ciekawość poznawczą, pochłaniało go wszystko, pożerał książki nałogowo, gromadził obserwacje, pisał eseje, listy i książki. Przewidział komputer, odkrył bowiem binarny język zer i jedynek oraz opracował projekt maszyny rozumującej na dowolny temat. Odkrył również rachunek różniczkowy i całkowy, niezależnie od Newtona. Odkrycie to było kamieniem filozoficznym, które wszystko zamieniało w złoto. W tym systemie pojęciowym odległość, prędkość i przyspieszenie były ze sobą powiązane w taki sposób, że od jednej kategorii można było przejść do każdej innej. Rachunek całkowy i różniczkowy obejmował całą rzeczywistość ruchu. Łódkę przecinającą powierzchnię stawu, kulę w powietrzu, kometę pędzącą po niebie, stygnący kubek z kawą i tony skrzypiec wibrujących w pomieszczeniu. We wszystkich tych sytuacjach można było obliczyć każdy moment ruchu zjawiska, chwilę przemiany jednego stanu w drugi, można było uchwycić zmienny świat w siatkę pojęciową, która rozjaśnia tajemnicę.  Zaglądając w głąb tajemnicy, czarodzieje nauki wiedzieli już, który ze wszystkich kształtów bańki mydlanej ma największą objętość przy najmniejszej powierzchni. Była to wstrząsająca rewolucja w metodach poznania świata.

Tajemny urok grawitacji;

zorbityKolejne odkrycia naukowe Newtona zawładnęły masową wyobraźnią i otworzyły wrota zupełnie nowego świata. W swoim arcydziele myśli naukowej – „Principia mathematica” Newton objaśnił swoje wstrząsające odkrycie siły wszechświata, która spaja ze sobą wszystkie elementy w jedną całość. Była to grawitacja powodująca, że wszystkie obiekty wszechświata przyciągają się nawzajem w zależności od masy i odległości. Cały wszechświat zatem to wielka sieć wzajemnych przyciągań. Żaden śmiertelnik nie mógł się bardziej zbliżyć do bogów. Materia działa na odległość, a grawitacji nie da się niczym zablokować. Wszechświat jest wielkim zegarem, w którym wszystkie elementy są ze sobą zespolone w jeden precyzyjny mechanizm za pomocą siły grawitacji. Świat oszalał. A gdzie jest miejsce dla Boga? Czy zatem jest On Wielkim Zegarmistrzem?  Poza tym, czym jest ta siła? Co ją przenosi? Odkrycie grawitacji przyniosło kolejne zagadki i mnożyło wątpliwości. Jednak nauka odniosła wyraźne zwycięstwo nad władzą Kościoła, a tym samym zaczęła się oddzielać od religii. Jeszcze na początku stulecia za zbrodnię, polegającą na ogłoszeniu, że Ziemia jest tylko jedną z niezliczonych planet, Giordano Bruno został spalony na stosie, oskarżony przez inkwizycję o herezję. Przed egzekucją przebito mu język stalowym ostrzem. Niemal sto lat później królowa Anglii nadała szlachectwo Isaacowi Newtonowi za to, że przekonał on świat między innymi do tego, co głosił Bruno. Między tymi dwoma wydarzeniami narodził się nowoczesny świat. W kolejnych dziesięcioleciach po śmierci Newtona jego sława rosła. Choć grawitacja pozostała równie tajemnicza jak zawsze, nowe pokolenia naukowców dzięki jego teoriom tworzyły coraz bardziej szczegółowy obraz wszechświata. Newton pod żadnym względem nie był podobny do innych ludzi. Z faustyczną pasją i żądzą poznania podążał do odkrycia tajemnic istnienia, co zaowocowało genialnymi koncepcjami w matematyce i fizyce. W Cambridge można było niekiedy zobaczyć Newtona, jak stoi na dziedzińcu, wpatruje się w ziemię i rysuje jakieś wykresy patykiem na żwirze. Inni profesorowie nie wiedzieli, co oznaczają te linie, ale starannie je obchodzili, aby nie zniszczyć pracy samotnego geniusza, który stara się rozszyfrować myśli Boga.

Edward Dolnick, Wielki zegar wszechświata, Prószyński i S-ka, Warszawa 2012;

Wpis dodany w dziale: Literatura popularnonaukowa. Tagi: , , , . Link bezpośredni: KLIK.

Pierwszy komentarz do wpisu: Naukowa abrakadabra. Edward Dolnick: „Wielki zegar wszechświata”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *