Ta genialna książka katalońskiego autora, analizująca istotę zła, skomponowana jest w formie spowiedzi – wyznania, a jednocześnie posiada cechy palimpsestu, spod głównej historii bowiem przezierają inne wątki, pochodzące z przeszłości, które domagają się swojego udziału w narracji, żądają prawa głosu, wystrzeliwują nagle w samym środku opowiadania i pojawiają się na powierzchni, żeby po chwili utonąć w głębi historii, zniknąć w ciemności. Cała opowieść tworzona jest przez stulecia, wątki przeskakują, jakby chciały zagospodarować przestrzeń psychiczną kolejnych mediów, poprzez które historia dobra i zła pragnie się wyrazić, wyartykułować i zmaterializować. Autor tropi tajemnicę zła, łącząc odległe historie w jedną, wielką, mistrzowską symfonię muzyczną, skupiającą się wokół wiodącego tematu. Niemało wysiłku wymaga autor od czytelnika, który ma przed sobą karkołomne zadanie powiązania wszystkich elementów dzieła, splątanych misternie, z zachwycającą precyzją, w doskonałą całość. Wyłapać wszystkie niteczki, wszystkie sploty i wzory w tej tkaninie literackiej, żmudna to przygoda, ale i cudowna zarazem. Po lekturze tej książki już nie będziemy tacy sami. Mieni się ona bowiem od różnorodnych odcieni życia: rozpaczy, cierpienia i zła, ale również radości, miłości i piękna. Jest tu zło absolutne, a mimo to ta mądra książka pozostawia nas wzruszonymi i piękniejszymi niż zwykle.
Historię główną, rozgrywającą się we współczesnych czasach, zamieszkuje Adrian Ardevol, którego przyjście na świat we własnej rodzinie było niewybaczalnym błędem. W domu panowała zawsze lodowata atmosfera, a Adrian był dla swoich rodziców jedynie obiektem walki o własne wpływy, gdyż oboje chcieli z niego uczynić geniusza, każde na swój użytek. Chłopiec, bardzo uzdolniony, ma się obowiązkowo nauczyć 10 języków, aby zaspokoić ambicje ojca, jak również studiować grę na skrzypcach, gdyż powinien zdaniem matki zostać w przyszłości genialnym wirtuozem. Nikt nie pyta, czego chce Adrian. Żądają od niego doskonałości, a on marzy tylko o prawie do błędów. Ojciec – Feliks Ardevol był w młodości podobnie uzdolniony jak jego syn. W wieku 11 lat wygłosił uczoną mowę po łacinie w swojej szkole, po czym niewiele później został wysłany do Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego. Ale tam zamiast teologii studiował z zapałem paleografię papirusów i innych dokumentów biblijnych, jak również starożytne języki, gdyż intuicyjnie przeczuwał, iż ludzie mieszkają w języku, a nie w kraju. Już wkrótce znał 8 języków i postanowił zrezygnować z teologii. W tym czasie w niedoszłym teologu objawia się diabelskie przeznaczenie. Opętany pożądaniem posiadania starych przedmiotów i rękopisów słynnych myślicieli, Feliks Ardevol wypełnia swoją egzystencję ciemnymi interesami. Wspólnie ze swoim teściem, dziadkiem Adriana, organizuje sieć wywiadowczą, pozwalającą na wytropienie wszelkiego rodzaju cennych papierów na całym świecie przy pomocy rasowych tropicieli. Dla zdobycia pożądanych okazów Feliks nie cofał się przed niczym. Żerował na ludzkiej rozpaczy, na przerażeniu Żydów, uciekających z zagrożonej wojną Europy, od których kupował za bezcen meble i obrazy, aby potem sprzedać je z zyskiem w swoim antykwariacie. Był kolekcjonerem chorobliwym. Usuwał z drogi przeszkody bezwzględnymi metodami, posuwając się do denuncjacji przed władzami reżimu generała Franco swoich dawnych kolegów ze studiów, jeśli stawali się niewygodni.
Aż pewnego razu dotarł do skrzypiec, nad którymi zawisło przekleństwo. Skrzypce Storioniego, boski instrument z XVIII w. posiadający swoje imię – Vial, gdyż były to pierwsze skrzypce wykonane przez artystę, dlatego absolutnie bezcenne. Feliks rozszyfrowuje tożsamość nazistowskiego właściciela skrzypiec, który ukrywa się po wojnie pod fałszywym nazwiskiem i znanymi sobie metodami wydobywa za bezcen od niego skrzypce. Nie wie jeszcze, że ściąga na siebie śmiertelne niebezpieczeństwo, gdyż klątwa związana ze skrzypcami teraz skieruje się na niego. Ten instrument, którego dźwięk dotyka nieba i wywołuje anioły, obnaża diabelską moc destrukcyjnego, niepohamowanego pragnienia Feliksa Ardevola. Nigdy nieugaszone pożądanie doskonałości, pragnienie nasycenia ego rozdętego do monstrualnych rozmiarów ściąga na niego śmierć. Wkrótce w tajemniczych okolicznościach Feliks Ardevol ginie. Nieznany morderca odcina mu głowę. Wraz z nią giną starożytne języki i umiera nienasycenie sobą.
Mroczna historia skrzypiec;
Skrzypce urodziły się z cierpienia, które pochodziło od zła. Mikołaj Eymeric – stojący na czele św. Inkwizycji w czternastowiecznej Katalonii skazał właśnie na śmierć żydowskiego heretyka. Ma spłonąć na stosie, bo jest Żydem, ale wcześniej trzeba mu uciąć język, żeby przed egzekucją nie bluźnił. Ma tego dopilnować brat Michał, ale ten przerażony złem absolutnym ucieka do klasztoru Bulgar na końcu świata. Tam uczy się kochać życie od nowa, zmienia imię i wkracza na trudną ścieżkę mądrości. Po latach jednak dopadają go oprawcy i mordują za niesubordynację. Na jego martwym ciele wyrasta drzewo, gdyż mnich miał przy sobie skrzydlaki klonu i nasiona świerku.
Kolejnym ogniwem w tej historii jest wiek XVII, w którym pewien drwal znający się na śpiewności drzew, co ma posłużyć mistrzom lutniczym do stworzenia idealnego instrumentu, udaje się w pobliże opuszczonego klasztoru i ścina doskonałe, śpiewające drzewo. W skrzypcach, które kiedyś z niego powstaną, ukrywa się brat Michał i jego dramat. Od początku swego powstania skrzypcom towarzyszy mroczny cień i krwawe brzemię, gdyż pierwszy ich właściciel – Vial zabija z ich powodu swojego wuja. Krew plami futerał, a piętno śmierci podąża odtąd zawsze za tym boskim instrumentem.
Mijają wieki i skrzypce trafiają do Auschwitz wraz z Żydami, którzy mają umrzeć w komorze gazowej. Obozem koncentracyjnym zarządzają perfekcyjni wyznawcy absolutnego porządku i wyłącznej służby Fuhrerowi. Eksterminacja Żydów i palenie na stosie heretyków to ta sama twarz absolutnego zła. Dlatego w powieści następuje w wielu miejscach przenikanie się postaci inkwizytora Eymerika i gestapowca Hoessa. Oba ludobójcze systemy tworzą sobie wroga, aby nadać sobie doskonałą tożsamość. Im bardziej ich własne zło jest odrażające, tym bardziej pociąga ich perfekcja, doskonałość i sztywne trzymanie się żelaznej doktryny. Wstręt do samego siebie zostaje skompensowany obrazem siebie jako bohatera – wyznawcy idei. Poczucie więzi grupowej zwiększa siłę atrakcyjną tego fikcyjnego modelu. Być takim jak inni lub nie być wcale. Zło ma twarz doskonałości. To poruszające odkrycie w tej powieści.
Skrzypce zostają wydarte rodzinie z Holandii. Siedmioletnia dziewczynka z tej rodziny – Amelia Alpaerts zostanie poddana przerażającym eksperymentom medycznym, podczas których wyje z bólu, by w końcu zostać zamordowaną śmiertelnym zastrzykiem w serce. Przed śmiercią patrzy swojemu oprawcy – doktorowi Buddenowi prosto w oczy. Od tej pory przestanie on już spać. Po wojnie, w więzieniu, przeżywa koszmar wspomnień i wie, że zło, które uczynił, nigdy nie będzie mu wybaczone. Po wyjściu z więzienia postanawia naprawiać zło, którego był sprawcą i wyjeżdża do Kongo, aby tam leczyć tubylców. Gdy odnajduje go tam jedna z jego obozowych ofiar, posłusznie przyjmuje wyrok śmierci. Doktor Budden był lekarzem i pianistą, zatem może to sztuka otwiera człowieka na przemianę? Może tuż za złem czai się dobro, gdy człowiek jest dotknięty przez sztukę? Natura ludzka mieści w sobie największą rozpiętość sprzeczności. Z niej rodzi się bohaterstwo, poświęcenie i sztuka, ale również zło, okrucieństwo i pogarda dla człowieka. Zło i dobro przylegają do siebie. Dwie pęknięte połówki jedności.
A co ze skrzypcami? Jeden z nazistów, szantażowany przez Feliksa Ardevola, musiał mu je sprzedać za bezcen i w ten sposób trafiły do rodziny głównego bohatera. Ojciec Adriana zapłacił za to głową. Skrzypce Storioniego, o dźwięku przywołującym anioły, siały śmierć i przynosiły cierpienie. Były doskonałe, więc budziły pożądanie zła.
Sara;
W powieści zło ujęte w system w postaci hiszpańskiej inkwizycji, hitlerowskiego nazizmu, reżimu gen. Franco i innych przykładów straszliwego okrucieństwa wobec odmiennych postaw życiowych przeplata się ze złem indywidualnym, wykrojonym ze zbiorowości, ukazanym w jednostkowym aspekcie. Wszystkie postaci powieści są naznaczone złem, są sprawcami lub ofiarami, są blisko zła i nie mają dokąd uciec. Zło determinuje ich losy, wkrada się pod podszewkę istnienia, jest wszędzie. Wszechobecne i wieczne, niezniszczalne, nieposkromione. Hydra o wielu łbach, które zawsze odrastają.
Adrian Ardevol – po tajemniczej śmierci ojca dostaje się w sidła matki, która z żelazną wolą chce zrobić z niego wirtuoza. Udaje mu się jednak uciec przed nią na studia literaturoznawcze. Zawsze o tym marzył. Wymknął się manipulacji udającej troskę. Poznaje Sarę, jedyną i największą miłość swojego życia. Sara jest artystką, rysuje węglem ludzkie cierpienie. Adrian przeżywa z nią miesiące heroiczne, inicjacyjne, epickie i bezgranicznie szczęśliwe. Ale pewnego dnia Sara nie przychodzi na spotkanie. Od tej pory nie widzą się wiele lat. Adrian szuka jej bezskutecznie. Nigdy o niej nie zapomina mimo upływu lat. Kiedy w końcu ją odnajduje, dowiaduje się, że jego matka wysłała do rodziców Sary sfałszowany list, rzekomo napisany przez Adriana, zrywający znajomość. Miłość syna do Żydówki przeszkadzała jego matce, więc zniszczyła mu życie dla jego dobra. Kolejna odmiana zła. Adriana od tej pory fascynuje problem teodycei i poświęci wiele lat swojej pracy uniwersyteckiej na zgłębianie tego zagadnienia. Zło stanie się kontekstem jego życia, pochodzenie zła i jego istota staną się ośrodkiem jego świadomej refleksji, a stąd już droga prowadząca do wyzwolenia. Adrian jest bowiem bohaterem naznaczonym złem wyniesionym z pozbawionego miłości domu rodzinnego, ale jest również naturą przeznaczoną do transformacji, do duchowego oczyszczenia. Miłość do Sary staje się dla niego szansą na wyzwolenie z zaklętego kręgu. Miłość bowiem jest aktywną, twórczą siłą, posiadającą moc transformującą. I tylko ona jest w stanie stawić czoło złu. Adrian zna już 13 języków, staje się błyskotliwym erudytą i pisze książki z dziedziny historii idei. Dziedzictwo ojca wykorzystał do tropienia zagadki istnienia, z dominującym motywem zła. Ale po ojcu przejął również mroczną fascynację starymi rękopisami. Tak jak on czuje mrowienie w palcach i suchość w ustach, gdy widzi rękopis Kartezjusza. I tak jak on pożąda doskonałości, aby nadać sobie znaczenie. Piekło zawsze jest gotowe wtargnąć do naszej duszy. Gra również na storionim, żeby poznać historie, które pozostawiły blizny na jego skórze. Wierzy w ocalającą moc sztuki, która wywodzi się z nieskończonej samotności człowieka. Wierzy również w miłość do Sary, która wydobywa z niego dobro. Po 20 latach tragicznej rozłąki zamieszkują razem. Oboje pracują w oddzielnych pokojach, Adrian nad książką, Sara nad obrazem. Wspierają się wzajemnie i podziwiają. Kocham cię. Ja bardziej. Każde z nich nosi w sobie swój ból. Sara namawia go, aby odnalazł prawdziwego właściciela skrzypiec i zwrócił je, zło bowiem trzeba naprawić. Adrian, który kocha Sarę, zmaga się teraz ze swoją ciemną naturą. Nie chce oddać skrzypiec, wielbi je, skrzypce są żywe, ich drewno jest jak wino. Są one jednak przełomem w życiu Adriana. Dokonują jego przeobrażenia, dobro powstaje w Adrianie pod wpływem miłości Sary i przylega do zła. Gdy mocują się w nim obie części jego osobowości, Sara nagle dostaje udaru mózgu i zostaje sparaliżowana. Tetrapelgia. Tetra oznacza cztery, -pelgia oznacza uderzenie, nieszczęście. Sara jest nieszczęśliwa do potęgi czwartej. Greka potrafi ogarnąć dramat ludzkości. W tym momencie wszystkie fundamenty, na których wspierał się Adrian w życiu, leżą w gruzach. Opiekuje się nią do końca. Oddaje skrzypce. Nie wie, że los zadrwił sobie z niego, gdyż skrzypce trafiają do oszusta. Zło bowiem nigdy nie umiera.
Po śmierci Sary Adrian pisze dla niej wielką spowiedź swojego życia, swoje confiteor. Wszystkie historie, począwszy od dramatu brata Michała po oddanie skrzypiec, zostają tu opisane. Wszystkie te historie domagały się nazwania i opisania i to one wybrały Adriana na wykonawcę. Zapis tych wydarzeń, wiążący ze sobą czasy współczesne z odległymi, odbiera moc złu. Wszystko, co utrwalone w sztuce, bierze udział w kosmogonii, w stwarzaniu nowego świata. Rękopisy i stare przedmioty nadal żyją i organizują historię świata, rękopis Adriana również przechodzi do historii, ale i do tworzenia nowego życia.
W życiu odbywamy podróż w jedną stronę, a potem wracamy do początków, o ile śmierć nam nie przeszkodzi. Adrian, chory na Alzheimera, nie poznając nikogo, udaje się duchem do klasztoru Burgal i staje się bratem Michałem, który zamyka opustoszały klasztor. Na jego śmierci wyrasta już inna historia, jakby nosił w sobie nasiona świerku i skrzydlaki klonu. Żegnaj ukochany pejzażu.
Jaume Cabre, Wyznaję, Wydawnictwo Marginesy, Warszawa 2013;
3 komentarz do wpisu: Doskonała twarz zła. Jaume Cabré: „Wyznaję”