Sepiowa fotografia z dawnych lat, na której widnieje piękna kobieta, jest swoistym wehikułem czasu, którym wraz z bohaterami podążamy w głęboką przeszłość, gdzie losy rodziny Celińskich dramatycznie skrzyżowały się z losem uroczej guwernantki – panny Esther Simmel, która przyjeżdża z pruskiego Gdańska do rosyjskiej Warszawy. Jest przełom wieków XIX i XX. Świat fin de siecle, koniec wieku, skłębienie sprzeczności i podskórne napięcia czasów, szaleństwo namiętności, imperialne niepokoje i żądza życia obok dekadencji i znużenia. Gdańsk jest dla panny Simmel miastem mitycznym. W swoim nowym miejscu pobytu, w warszawskim mieszkaniu Celińskich, wszędzie umieszcza fotografie tego ceglastoczerwonego świata z czarnymi liniami gotyku, z pruskim murem pod nawisami bluszczu. Narrator – Aleksander, jeden z braci, (drugim jest Andrzej – uczeń panny Simmel ) przez filtr własnego oczarowania ukazuje postać niezwykłej kobiety. Oglądamy ją wyłącznie za jego pośrednictwem, zatrzaśniętą w jego spojrzeniu i usłyszaną jego słyszeniem. Podglądanie i podsłuchiwanie kobiecego czaru, chwytanie niepokojącego zapachu, dotykanie śladów jej obecności, gładzenie jej sukni, niedbale rzuconej na łóżko – to zachowania Aleksandra, zakochanego w nieuchwytności kobiecej, w strzepnięciu jej palców, w płynności ruchów dłoni. Uwielbia podglądać, jak przymierza suknie. Chłonie biel obnażonego łokcia, czujnie rejestruje śliski szmer satyny – uwięziony w jej pięknie, gdy „rzeczy krążyły wokół niej i szukały dojścia do jej palców.” Cudowne opowieści o dalekim świecie, stawianie pasjansa z petersburskich kart, tańce w salonie i światło letniego dnia, którym emanowała w każdej chwili rozmowy czy uśmiechu. Pod spodem jednak Esther ukrywa jakąś mroczną tajemnicę. Chodzi często na pocztę, wyczekując listu, wraca pełna chmurnego niepokoju. Pewnego tragicznego dnia spada na nią dziwna choroba, z powodu której traci przytomność, rzadko ją odzyskując. Mijają miesiące, a stan chorej nie poprawia się. Konsylia lekarskie orzekają zanik woli życia, który skutecznie wyniszcza organizm. Jej choroba w chwilach powrotu przytomności przypomina opętanie, jakąś straszliwą psychiczną udrękę, abulię, która potwornym bólem ciała się objawia. W tym czasie w świecie pojawiają się tajemnicze znaki i aberracje, jakby szaleństwo drgało pod powierzchnią życia i domagało się wybuchu, wyzwolenia ciemnych sił, kąsających wściekle fundamenty rzeczywistości. Ktoś rzuca kamieniem w figurę Matki Boskiej w kościele św. Barbary, czego rezultatem jest ułamana dłoń posągu, na której pojawia się krew. Tłumy ludzi ściągają na to miejsce cudu, modląc się żarliwie, klękając na placu i całując ziemię. W nocy na kopule kościoła pojawia się tajemnicze światło, które układa się w zarys boskiej twarzy, a ludzie chorzy i kalecy przybywają w nadziei na cud wyzdrowienia. W różnych częściach świata również pojawiają się nadprzyrodzone zjawiska, zapowiadając nadzwyczajne wydarzenia. Przybywa cudownych uzdrowicieli, którzy zawsze zjawiają się w czasach upadku i kryzysu. W powietrzu roi się od miazmatów, opętanie niosących. Arcyksiążę Rudolf strzela do ukochanej Marii, a potem do siebie, wybierając wspólną śmierć kochanków zamiast tronu i władzy. Namiętności wybuchają jak race, strzelając w niebo oszalałym snopem iskier.
W grocie czarodzieja;
Poszukując dostępu do sławnego rosyjskiego uzdrowiciela, Aleksander trafia do mieszkania radcy Mehlersa, kolekcjonera osobliwości i wielbiciela nauk wszelakich. Tam spotyka się z budzącą dreszcze tajemnicą istnienia. Radca jest prawnikiem, przedstawicielem twardej litery prawa, a jednocześnie tropicielem zagadki życia i to pęknięcie, ta antynomia jego osobowości odzwierciedla się w jego gabinecie. Stoją tu wysokie szafy mahoniowe, w których na górze ułożone są równo kodeksy prawnicze, a na dole, za szybami widnieją minerały, muszle, kolekcje motyli i innych owadów, jak również tajemnicze rośliny z raf koralowych. Salon przypominał pogrążoną w cieniu grotę. Mnóstwo tu było czarodziejskich przedmiotów: pelikan z miedzi, składana luneta, mosiężny mikroskop holenderski, globus z gotyckimi nazwami lądów oraz astrolabium z zaznaczonymi trasami przelatujących komet. Oczarowany Aleksander próbuje dociec, dlaczego minerały są tu tak podobne do roślin z raf koralowych. Nie potrafił rozróżnić, gdzie kończy się życie, a zaczyna śmierć. Ukryta strona rzeczy w tym czarodziejskim gabinecie łączyła się z życiem podziemnym świata, „gdzie to, co się rodzi, jeszcze nie wiedząc, czym chce być, w płynnym łożysku Ziemi szuka swego kształtu po omacku, na oślep, więc może stać się wszystkim.” Podobnie chora panna Esther powoli zamieniała się w pierwotną, niezróżnicowaną materię, która znowu nie wie, czym chce być. Radca Mehlers schodził w głąb rzeczy, by zobaczyć, że każda rzecz „zdaje się skrycie dawać do zrozumienia, że sobą jest ot, tak tylko na próbę i w każdej chwili może stać się czym innym.” Wszystkie formy są tymczasowe, czego dowodem były kolejne okazy w słojach z grubego szkła. Dziwne, nieznane w klasyfikacjach, wynaturzone formy zwierzęce. Królestwo przypadku, królestwo samowoli, gdzie nic nie jest przesądzone, a wszystko jest możliwe. Kapryśne oblicze natury wbrew ludzkiej tęsknocie do stałości ukazało się w tej grocie czarodzieja Aleksandrowi i przeszył go dreszcz lęku i fascynacji.
Później, po latach, Radca Mehlers przyśle list, w którym – przed własną śmiercią – przypomni, że nic nie ma stałej formy, a śmierć tylko uszlachetnia to, czego się dotknie. Skamieniałe drzewo piękniejsze jest od agatu, zamienia się po śmierci w czystą doskonałość. Forma życia natomiast wędruje kapryśnie, mieszając wszystko za wszystkim i przeistaczając. Po co zatem przywiązywać się do tego, co przelotne? „Kobiety? Ekstazy? Namiętności? Spazmy?” Tylko spokój w obliczu tajemnicy.
Tajemnica Esther;
Tymczasem Aleksander sprowadza Esther do mistycznego, rosyjskiego uzdrowiciela – Wasiliewa, który dokonuje egzorcyzmów, wypędzając z niej złego ducha, wysysającego jej życie. Na obu braci – Aleksandra i Andrzeja – panna Esther zdążyła już jednak rzucić tajemny urok, gdyż miłość wsączyła się w ich serca jak ciemne fatum, popychając do czynów przeklętych. Okazało się bowiem, że to Andrzej jest sprawcą napaści na figurkę Matki Boskiej i z tego powodu w mieście wybucha skandal, gromadząc wokół rodziny złą energię. Jego głęboka nienawiść do Boga z powodu umierającej Esther w taki gwałtowny sposób znalazła odzwierciedlenie. Andrzej, otoczony wrogością mieszkańców, usiłuje popełnić samobójstwo. Aleksander z kolei, owładnięty miłością, wykrada listy z Zurychu, które przychodzą do Esther, czyta je po kryjomu i ukrywa pomiędzy książkami. Wstrząśnięty jej tajemniczymi związkami z Fryderykiem Nietzsche, o których dowiaduje się z listów, jest gotów na wszystko, byleby ona stąd nie wyjechała. Swoją książkę filozoficzną na temat dobra i zła Nietzsche dedykuje pannie Simmel. Aleksander chłonie te obrazoburcze poglądy o nienawiści do słabych i adoracji siły. O pogardzie dla chrześcijaństwa, które wzmacnia słabość i nieudacznictwo. O woli mocy, która jest objawem prawdziwego życia i zdrowia. „To, co się chyli ku upadkowi, należy popchnąć, by upadło” – przekonuje. Panna Simmel słuchała jego wykładów w Bazylei, zachwycona i olśniona ich fantastyczną świeżością, odwagą intelektualną i bezkompromisowością. Spotykała się z uwielbianym profesorem, a teraz czekała na jego listy, które nie przychodziły. Wyglądało na to, że ta znajomość rzuciła na nią klątwę chorej niemocy, że to z powodu tęsknoty zapadła na zdrowiu. Wielki umysł Nietzschego trzymał ją w niewoli uczuć i dopiero Wasiliew uświadomił jej tę prawdę i obudził w niej życie. Wielkie postaci w tej epoce, silne indywidualności, stają się symboliczną przestrzenią ścierania się życia i śmierci, światła i ciemności, aby polec lub trysnąć gejzerem siły duchowej, zintensyfikowanej i olśniewającej. W Esther życie złamało cień śmierci. W mętniejących niedawno oczach znów lśni czyste, wilgotne światło. Nietzsche jest natomiast ciężko chory i przebywa w klinice psychiatrycznej. Wszystkie formy życia się zmieniają i ulatują w nicość, aby w innej formie zaludnić świat. Gdzieś na dnie tych form jest jednak ich rdzeń, stałe jądro, wokół którego obraca się życie.
Nietzschego fascynuje obecnie obraz Durera: „Rycerz, śmierć i diabeł”, w którym dostrzega podobieństwo do swojej udręczonej psychiki. Jego postać jest tragicznym przejawem głębokiej ironii życia i szyderstwem egzystencji nad domniemaną wielkością jednostki. Pragnął stworzyć nadczłowieka, a sam stał się esencją udręki wewnętrznej. Może właśnie w ten sposób jego słabość domagała się kompensacji? W postaci mitu o potędze, który tworzył we wszystkich swoich dziełach? Może to był jego rdzeń? Związek panny Simmel z Nietzschem i jego koncepcjami filozoficznymi zaważy na jej życiu zdecydowanie i nieodwołalnie. To ona – zwyciężając śmierć – podąży za umierającym, wyjeżdżając z Warszawy na zawsze, gdy odkryje listy, schowane przez Aleksandra. Jej zniknięcie napawa obu braci rozpaczą. A jednak ulotne powraca w innej formie. Ślady jej obecności nigdy bowiem nie zostaną zatarte, utrwalone na zawsze w pamięci Aleksandra i innych ludzi, staną się świadectwem paradoksalnej trwałości świata w obliczu znikomości wszystkiego. Będą mijać lata, a panna Esther wiecznie będzie łączyć zdarzenia i ludzi w metafizyczną sieć oplatającą świat. Dokładnie tak, jak mówi idea wiecznego powrotu, stworzona przez Nietzschego. Po wyjeździe panny Simmel, rodzina przenosi się do mitycznego Gdańska, w którym mieszkała Esther. Miasto zachwyca widokami utrwalonymi na starych fotografiach, które stały w jej pokoju. Dalekie, zamglone miasto z rysunkiem wież, to miasto jej dotyku, jej obecności. Tutaj po latach ojciec Aleksandra i Andrzeja wybuduje stację kolejową, którą nazwie Esterhof. W oknach budynku dworcowego powstaną witraże z kobietą ścinającą białe kalie. Andrzej będzie studiować z niespotykaną wśród studentów determinacją medycynę. Gotów był on bowiem zrobić wszystko, „nawet podpisać cyrograf z diabłem, byleby tylko dowiedzieć się, jak zabić śmierć”. To Esther była w tej woli mocy. Metafizycznych związków z panną Simmel jest co niemiara w powieści. Jan, lekarz rodzinny, pracując w Petersburgu podczas rewolucji bolszewickiej, spotyka Witkacego, który maluje dla niego na podstawie zdjęcia portret Esther, na którym żądza i śmierć zmagają się ze sobą o władzę nad kobietą. Nad światem przechodzi apokalipsa kolejnych wojen, historia w szaleństwie burzy fundamenty życia, a jednak ślady panny Simmel nie ustają. Andrzej pracujący podczas powstania warszawskiego w szpitalu polowym, zostaje oszczędzony przez Niemca, który zabija wszystkich pacjentów i lekarzy. Powodem jest zdjęcie Esther, na którym rozpoznaje on prawdopodobnie swoją matkę. We współczesnych czasach wnuk Celińskich, który związał się z wnuczką Esther, opowiada całą tę historię w głównej części powieści poprzez wspomnienia ojca – Aleksandra. Postać Esther wraca zatem w licznych powtórzeniach losu i koincydencjach zdarzeń do ludzi z nią związanych. Czyny i ludzie nigdy bowiem nie umierają. Zawsze wracają w odmiennej konfiguracji jako echo losów, jako przetworzenie substancji wewnętrznej w odbiciu lustrzanym innych ludzi. Są związani z nimi na zawsze, gdyż włączyli swoją własną narrację w ich obieg i stali się częścią ich samych. Wszystko odbija się we wszystkim i w ten sposób pozostaje.
Idea wiecznego powrotu miała się objawić Nietzschemu podczas mistycznego doświadczenia w 1881 r. nad jeziorem w Sils. Powrót ma dotyczyć czynów woli, nie czasu fizycznego, bo ten nie powraca. Trzeba postępować tak, jakby się miało żyć nieskończoną ilość razy. Wieczność ujawnia się w chwili, w której dokonywany jest czyn. Każdy czyn przeszłości może bowiem powrócić wielokrotnie. „Życie to, tak jak je teraz przeżywasz i przeżywałeś, będziesz musiał przeżywać raz jeszcze i niezliczoną ilość razy. I nie będzie w nim nic nowego, tylko każdy ból i każda rozkosz i każda myśl i westchnienie i wszystko niewymownie małe i wielkie twego życia wrócić musi.” Przeżywać zatem nam przychodzi siebie samych wiecznie, w licznych powtórzeniach i powrotach, rekonstrukcjach i autocytatach, gdyż tak toczy się wielka gra istnienia. W życiu może bowiem nastąpić tylko określona liczba kombinacji, które mogą się urzeczywistnić. We wszystkich zatem konfiguracjach losu będziemy nieodmiennie widzieć własną, powtórzoną wiele razy, twarz, która jest ośrodkiem naszego kosmosu i nie ma od tego ucieczki. Filozoficzna to droga do poznania samego siebie i metafizycznych mechanizmów życia. Możemy sobie tę naszą twarz w jej licznych powtórzeniach umieścić w szklanej gablocie jak radca Mehlers swoje okazy i śledzić podobieństwa jej form tymczasowych, które zmienią się w inne, aby potem znów powrócić w grze życia. Powrót jednak jest nieunikniony. Wszystkie czyny do nas wrócą zgodnie z ich wymiarem i wszystkie zdarzenia losu przetransformowane w inną formę dotkną nas jeszcze wielokrotnie, bo w ten sposób tworzy swoje kolejne warstwy miąższ życia. Esther w miłości Aleksandra powróciła na zawsze, odciskając się niezatartym piętnem w życiu kolejnego pokolenia i w kształcie świata.
W zakresie wiadomości o Nietzschem korzystałam z książki Tadeusza Gadacza: „Historia filozofii XX wieku. T.I”, Wydawnictwo Znak, Kraków 2009;