Podróż do kresu siebie. Agneta Pleijel: „Lord Nevermore”

11427104Para przyjaciół od dzieciństwa, nierozerwalny splot wzajemnych kontekstów wewnętrznych, doskonały duet przeciwieństw i jedność  duchowa. Staś, czyli Witkacy i Bronio, czyli Bronisław Malinowski są bohaterami powieści szwedzkiej pisarki. Na okładce wyłania się tylko połowa twarzy, ale podążamy za drugą w tęsknocie koniecznych połączeń. Tak samo dzieje się w powieści. Bronisław Malinowski istnieje poprzez Stanisława Witkiewicza i odwrotnie. Poznajemy dzieje rozszczepionej całości. A przeciwieństwa wyglądają tak: Bronisław Malinowski jest antropologiem i wyznawcą empirii oraz rozumu, a Stanisław – artystą, wiecznie niespokojnym duchem, wybujałym istnieniem z płonącym ogniem w duszy. Fascynują go irracjonalne odmęty rzeczywistości, ukryte, podskórne napięcia świata, do których chce docierać swoją sztuką, swoją Czystą Formą. „Forma jest tym, czym ogień dla popiołu, jest wichrem wiejącym przez przedmioty. Siłą przeobrażającą materię.” Malinowski wybiera się w tropiki na ekspedycję naukową i postanawia zabrać ze sobą przyjaciela, aby oderwać go od ponurych myśli z powodu samobójstwa jego narzeczonej. Witkacy cały czas nosi w sobie umarłą Krystynę (Jadwigę)  i samobiczowanie się z powodu jej śmierci. Wie, że traktował ją przedmiotowo, szydził z jej braku poczucia wartości, które sam niszczył, igrał z jej uczuciami i obnosił się z własnym geniuszem artystycznym, aż pokazała mu swoją siłę i zastrzeliła się w górach. Ta tragedia wyryła swoje ciemne piętno na jego umyśle, więc trawiony bólem i rozpaczą jedzie na antypody z Bronisławem, aby uciec od siebie.
Również Malinowski ma do załatwienia na krańcu świata swoją własną sprawę. Badanie bowiem pierwotnych plemion i ich skrajnie odmiennego sposobu egzystencji ma doprowadzić go do zrozumienia samego siebie, swojego rozdartego wnętrza, nieuchwytnych aspektów swojego ja. Wiedzę tworzy się bowiem często przez porównania, z odmiennego punktu widzenia, z różnych perspektyw poznawczych.  Z wyjścia na zewnątrz dotychczasowego sposobu myślenia i odczuwania, co tworzy niezbędny dystans dla odkrycia nowych znaczeń. Chodziło również o zbadanie tożsamości kultury europejskiej, gdyż zdobywanie wiedzy na swój temat z przeciwnego krańca znacznie poszerza świadomość i tworzy twórczy impuls do zmian w myśleniu. Jest to zasada uniwersalna, która dotyczy głębokiego poznania poprzez przeciwieństwo, jak również wzbogacania egzystencji dzięki wzajemnej relacji odmiennych biegunów. Zadziwiające zjawisko w przypadku Malinowskiego, który we własnym życiu odciął się od tego twórczego mechanizmu, co zaowocowało u niego tragiczną ironią losu.
Wspólna wyprawa obu przyjaciół kończy się bowiem fiaskiem, gdyż błahy konflikt doprowadza do ich rozstania. Obaj nie wiedzą, że jest to rozstanie na zawsze, czego skutki będą odczuwać do końca życia, gdy położy się ono głębokim cieniem na ich losach. Witkiewicz wyjeżdża z powrotem do Europy, a Malinowski zostaje na Wyspach Koralowych sam. Tutaj doznaje wstrząsu wewnętrznego, gdyż zaczyna po trzech latach pobytu rozumieć, że egzystencja badanych plemion jest całkowicie niepojmowalna dla Europejczyków, co budzi u naukowca zrozumiały niepokój. Próby zapisów jego obserwacji zamieniają się w filozoficzne dociekania na temat obcości i tajemnicy innych bytów, umykających poznaniu. Malinowski przeżywa pierwotne doświadczenie egzystencjalne, które tworzy się w relacji z Innym.  Bariery kulturowe są dla Malinowskiego  symbolicznym wyrazem ogólnoludzkiej samotności i nieprzekładalności istnień, zatem skłaniają do pytań o istotę swojego ja.   Wyspa, na której się znalazł, Boyowa, wydaje się mu jego własnym wnętrzem. Sporządzając mapę wyspy, w takim razie sporządza mapę siebie. Ten nieuporządkowany chaos duszy, skłębiony splot problemów – czy to jest on? Im dłużej przebywa na wyspie, tym trudniej odpowiedzieć mu na pytanie, kim jest. Zaręczył się z dwiema kobietami i nie umie sobie z tym poradzić, przeżywa nieustanny niepokój, nigdy nie ma go tam, gdzie się znajduje, jest zawsze gdzie indziej. Chciałby zrozumieć całość istnienia, ale Bóg pomieszał ludziom języki, o czym opowiada mit o wieży Babel, więc przeszkadza poznaniu i nie chce, aby ludzie poznali strukturę całości. On sam, Bronisław, również przeżywa rozszczepienie osobowości, odkąd Stanisław wyjechał i głuchą tęsknotę za nim, za fragmentem samego siebie. W odosobnieniu odczuwa archetypiczne znaczenie Stanisława dla niego, dla formowania się jego życia.
witkacy
W jego relacji ze Stanisławem odczuwało się przekleństwo ojca, którego on nie miał, natomiast Witkacy miał w nadmiarze. Przytłaczająca osobowość wielkiego ojca uczyniła Stanisława wydanym na łup demonów, straszydeł, omamów i wszelkich innych stugłowych hydr wewnętrznych, z którymi zmagał się aż do samobójczej śmierci. Gdy został studentem Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, wystawił swoje rysunki – potwory, „obsceniczne, dzikie i bez umiaru”, które wywołują skandal przyciągający olbrzymie tłumy, ale jego ojciec długo milczał, a potem przysłał krytyczną opinię. I tak było całe życie. Syn nigdy nie spełnił monstrualnych oczekiwań ojca i notorycznie zadręczał się myślami o własnych brakach. „Masz przed sobą człowieka, który kiedyś odbierze sobie życie” – powiedział pewnego dnia do przyjaciela. Tymczasem uciekł od ojca w metafizykę i czystą formę, gdyż było to ojcowskie przeciwieństwo.  Po jego śmierci zamieszkał z matką w Zakopanem, chociaż ożenił się z fascynującą kobietą w Warszawie. Było to małżeństwo na odległość, gdyż Witkacy nie był zdolny do stworzenia więzi ze względu na swoje udręki psychiczne. Ambiwalentne uczucia, które nim miotały, zamykały go w pułapce tragicznego wyboru między zniewoleniem, wiecznym nienasyceniem i głodem bliskości a pędem do wolności i niezależności. Na ten temat napisał książkę: „Nienasycenie”, w której bohater jest jego wcieleniem i wyraża jego własne labirynty duszy.
Bronisław natomiast był dla niego męskim pierwiastkiem, którego potrzebował, aby zrównoważyć wszechwładny wpływ autokratycznego ojca. W ten sposób powstał metafizyczny trójkąt relacji między nimi.
Witkacy z kolei –  stał się dla Bronisława czarodziejem, który objawił mu jego powołanie, przynosząc mu pewnego dnia „Złotą gałąź” Frazera, traktującą o mitycznych praźródłach rzeczywistości. Od tego czasu obaj stworzyli marzenie o mitycznej wyprawie Argonautów, ich wspólnej wyprawie po legendarne skarby. W ten sposób Bronisław stał się tym, kim później był.

Nevermore;
Witkacy_Nena_Stachurska_3Mijają lata po ich rozstaniu. Bronisław jest sławnym antropologiem,  zapraszanym na całym świecie na wykłady i seminaria. Założył rodzinę, żeniąc się z Australijką, Ellie Brown, przy której skończyło się jego rozdwojenie. Pisze kolejne tomy swoich rozpraw o pierwotnej kulturze plemion, żyjących u kresu świata. Skupiony na karierze, nie ma dostępu do ukrytych regionów swojego ja. Jego odszczepione pierwiastki ścigają go jednak jak cień. Dostaje listy Stanisława, na które nigdy nie odpisuje. Ktoś przywozi mu do Londynu sztukę Witkacego o Lordzie Nevermore. Wspomnienie ich wspólnej fascynacji Edgarem Allanem Poe wbija mu się w duszę jak dziób kruka. Dostaje od kogoś zwinięte w rulon rysunki Stanisława, których nawet nie ogląda, chowając je przed sobą na strychu. Czas mija. Nieubłaganie. Jego żona jest ciężko chora, ale on odwraca się od jej choroby, uciekając przed trudnymi uczuciami, z którymi nie umie sobie poradzić. Studiował przez całe życie egzystencję dzikich plemion, ale z własną ukrytą egzystencją nie ma kontaktu.
Ellie odkrywa ukryte na strychu rysunki. Wszystko wraca, co zostało posiane. Nie ma ucieczki przed sobą. To ona teraz znajduje swój strach i swoją rozpacz na tych rysunkach. Przedstawiają one ludzi, bestie i potwory. Poszarpane, agresywne linie, senny koszmar. Odrąbana głowa kobiety, nabita na srebrny kandelabr zakończony  ptasimi szponami. Ludzie o uwięzionych, zrozpaczonych oczach. Witkacy wraca w ten sposób do Bronisława i jego życia. Poprzez jego żonę, która umiera i w tych rysunkach widzi swoją samotność w umieraniu, gdyż Bronisława przy niej nie ma. Jest zajęty gdzieś w świecie. Na innym rysunku jest jego  twarz, która wyłania się z morza.  Na linii horyzontu egzotyczna wyspa. Bronio obecny jest tylko tą częścią, która wyłania się z wody, reszta jest ukryta. Tak wygląda prawda o nim. Wszystko, co niewygodne, jest wyparte i  Ellie dobrze o tym wie. Przejmujące opisy umierania Ellie wdzierają się w każdą tkankę i bolą żywym  bólem, przeżytym wraz z bohaterką. „Ból płynący z samej głębi bytu. Wszystko tam jest porozpruwane, rozerwane, atomy materii w bezwładnym ruchu. Kiedy człowiek otrze się o ten prastan, wyje z przerażenia.”
6967 Na świat szykują się  tymczasem szpony wojny. Witkacy spotyka się z Brunonem Schulzem, który pokazuje mu swoje genialne rysunki. Rozmawiają o śmierci i ostatecznym porządku świata. Poprzez śmierć – wg Schulza – podążamy do praźródeł świata, do jego łona, gdy jeszcze nie było żadnych rozróżnień. Znajdujemy się w samej głębi mitu, w stanie czystej pierwotności. Witkacy przeczuwa swój rychły koniec. Pożąda śmierci.  Fascynuje go jej śmiertelny oddech, jej obietnica wiecznej nicości jako ulgi od udręki istnienia. Bronisław, lord Nevermore, cały czas towarzyszy mu w głębi siebie, w tym podążaniu do kresu. Po wybuchu wojny, ucieka przed Niemcami na wschód razem ze swoją towarzyszką. Oboje przygotowani są na śmierć. W Jeziorach, na Ukrainie, Witkacy popełnia samobójstwo, podcinając sobie żyły, po uprzednim wypiciu luminalu. Jego towarzyszce udaje się przeżyć.
Bronisław ucieka przed wojną do Ameryki. Zmarła żona i pozostawiony na zawsze przyjaciel dają jednak o sobie znać, „obracając tkwiący w sercu nóż”. Konfrontacja z dławiącymi obrazami swojego życia staje się już nieunikniona. Teraz trzyma go w kleszczach poczucie winy, brak zaangażowania w chorobę żony, odwracanie się od problemów wewnętrznych, spychanych w głąb podświadomości, symbolizowanych przez jego związek z Witkacym. Dokonuje rozrachunku ze swoim życiem i widzi, jak wszystko, za czym tak obłędnie gnał, odpada od niego jak jesienne liści z umarłego drzewa. Tęskni za swoim bliźniaczym aspektem duszy, który odrzucił, tęskni za żoną, którą zostawił w samotnym umieraniu. Kruk Edgara Allana Poe z jego złowieszczym „nevermore” wbija się w jego świadomość, zanim przyniesie na swoich skrzydłach śmierć. Bronisław Malinowski umiera na zawał w parku, na ławce, a ostatnim przedśmiertnym obrazem w jego umyśle jest Stanisław, którego zabiera ze sobą w swoją najważniejszą podróż do kresu siebie.

Witkacy-topielice witkacy-podwojny

Agneta Pleijel: „Lord Nevermore”, Wydawnictwo Jacek Santorski, Warszawa 2003;
Aneks: Częste motywy despotycznego ojca, które pojawiają się w literaturze, wynikają z silnego patriarchalizmu obecnego w kulturze minionych czasów, która uznała męski pierwiastek za dominujący w świecie. Na szczęście to się już zmienia na rzecz pierwiastka kobiecego. Świat  w tym zakresie zmierza do przeciwnego krańca, dążąc do równowagi, która jest zasadą istnienia. Ikoną współczesnych czasów jest zatem kobieta, co obserwujemy dziś  permanentnie.

Wpis dodany w dziale: Literatura piękna. Tagi: , , , , , . Link bezpośredni: KLIK.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *